Wydawało się, że przyszłość motoryzacji należy do samochodów elektrycznych, ale najnowsze dane sugerują, że rzeczywistość może być bardziej skomplikowana.
Na świecie, gdzie każdy niemal codziennie słyszy o rewolucji w elektromobilności, zaskakująca wiadomość z Niemiec z pewnością przykuje uwagę niejednego fana motoryzacji. Niemiecka firma ubezpieczeniowa Huk Coburg opublikowała wyniki badań, które wykazują, że więcej niż jedna trzecia właścicieli samochodów elektrycznych w tym roku zdecydowało się powrócić do tradycyjnych pojazdów z silnikami spalinowymi. Jeśli to nie jest informacja, która sprawiłaby, że pokiwamy głowami z niedowierzaniem, to nie wiem, co nią będzie!
Wyniki te są co najmniej kontrastujące z wcześniejszymi badaniami, które sugerowały, że po przesiadce do elektryka niemal nikt nie chciał wrócić do „spalinaków”. Badania przeprowadzone przez McKinsey & Co, na próbie 30 tysięcy kierowców z 15 krajów, wykazały, że tylko 24% niemieckich użytkowników elektryków myśli o powrocie do samochodów spalinowych. Ale jak to zwykle bywa – liczby mogą albo kłamać, albo mówić całą prawdę. W każdym razie 28% Niemców przyznało, że czasami tęsknią za „przyjemnością z jazdy”, co z pewnością nie jest zachętą dla producentów elektryków.
Warto również zwrócić uwagę na dodatkowe badania, które wykazały, że aż 29% respondentów zdecydowałoby się na auto elektryczne tylko pod warunkiem, że konwencjonalne pojazdy zostaną de facto zakazane. To jak nieprzyjemny sen każdego entuzjasty innowacji – zakup elektryka tylko ze strachu o przyszłość. Na drugim końcu spektrum mamy zaledwie 18% zwolenników, którzy deklarują chęć zakupu auta na prąd w normalnych okolicznościach. Mówiąc krótko, elektryzująca rewolucja może wymagać nieco więcej niż tylko szumne zapowiedzi i nowinki technologiczne.
Jak pokazują te dane, elektryfikacja rynku motoryzacyjnego w Niemczech napotyka na wiele przeszkód. Wyraźnie widać, że kwestie związane z infrastrukturą, kosztami ładowania i przyzwyczajeniami kierowców stają się częściej tematem dyskusji niż same zalety nowoczesnych pojazdów elektrycznych. Firmy motoryzacyjne oraz politycy będą musieli zrobić wiele, aby przekonać społeczeństwo do korzystania z elektryków na dłuższą metę. Może powinni zacząć od kampanii reklamowej, w której nie będzie mowy tylko o oszczędności, ale i o radości z jazdy!
Jak kolokwialnie rzec można – jeśli myśleliście, że elektryki zdominują rynek motoryzacyjny w trybie natychmiastowym, to być może warto przystanąć na chwilę i zastanowić się, czy ładowarka nie potrzebuje zasilania od silnika spalinowego. Praca nad przekształceniem motoryzacyjnych marzeń w rzeczywistość trwa – przynajmniej w momentach, gdy nie zapominamy o radości z jazdy.