Tragiczna katastrofa na drodze S7 pod Gdańskiem wciąż budzi wątpliwości, a nowe ustalenia śledczych jeszcze bardziej komplikuje sytuację. W wyniku tragicznego wypadku, który miał miejsce niedaleko Gdańska, zginęło czworo dzieci, a 15 osób odniosło obrażenia. Ostatnie informacje, opublikowane przez TVN24, ujawniają, że na odcinku drogi, gdzie doszło do karambolu, obowiązywał inny limit prędkości niż wcześniej sądzono.
Przez tydzień po zdarzeniu podawano, że maksymalna dozwolona prędkość wynosiła 80 km/h. Jednak w wyniku szczegółowych oględzin miejsc zdarzenia prokuratura ujawniła, iż w rzeczywistości obowiązywał limit wynoszący jedynie 50 km/h. Tak znacząca różnica w informacjach stawia pod znakiem zapytania nie tylko sposób prowadzenia dochodzenia, ale również stan oznakowania drogi w miejscu tragedii.
Kierowca ciężarówki, podejrzewany o spowodowanie wypadku, poruszał się z prędkością 89 km/h, co oznacza przekroczenie dozwolonej prędkości. Sąd, rozpatrując jego tymczasowe aresztowanie, nie uwzględnił faktu, że kierowca był trzeźwy i nie był pod wpływem alkoholu ani narkotyków. Prokuratura Okręgowa w Gdańsku postanowiła jednak złożyć zażalenie na tę decyzję, podkreślając, że okoliczności związane z limitem prędkości w miejscu zdarzenia są kluczowe dla prowadzonego śledztwa.
Ofiary i skala zdarzenia
W katastrofie uczestniczyło aż 21 pojazdów (18 samochodów osobowych oraz 3 ciężarówki), a łącznie podróżowało nimi 56 osób. Gdyby nie tragiczne skutki zdarzenia, to liczba rannych mogłaby być znacznie wyższa. Zgony czwórki dzieci – dwojga na miejscu oraz dwojga w szpitalu – wstrząsnęły lokalną społecznością i rodzą pytania o bezpieczeństwo na drogach.
Mateusz M., oskarżony o spowodowanie katastrofy, nie przyznał się do zarzutów i skorzystał z prawa do milczenia, co dodatkowo utrudnia postępowanie prokuratorskie. Grozi mu kara do 15 lat pozbawienia wolności.
Nowe odkrycia związane z limitem prędkości podkreślają, jak ważne jest odpowiednie oznakowanie dróg, które powinno zapewniać bezpieczeństwo uczestnikom ruchu. Pojawiające się pytania o jakość tych oznaczeń w miejscu tragicznego wypadku są uzasadnione i wymagają szczegółowej analizy, aby podobne tragedie nie miały miejsca w przyszłości.