Wyobraź sobie, że stoisz na parkingu gdzieś pod Łodzią. Obok Ciebie błyszczy nowiutki Ford Mustang, jeszcze pachnący Ameryką, obok – cichy, elektryczny Tesla Model 3. Oba auta przyjechały zza oceanu, oba kuszą unikalnym stylem i ceną… ale właśnie tu zaczyna się prawdziwa historia. Historia o podatkach, przepisach i liczbach, które na końcu decydują, ile naprawdę zapłacisz za ten wymarzony samochód. W 2025 roku import aut z USA do Polski nie jest już niszową ciekawostką – to trend, który napędza nie tylko marzenia, ale i statystyki. W styczniu tego roku na polskie drogi wyjechało ponad 6 tysięcy takich pojazdów, a każda z tych decyzji była efektem chłodnej kalkulacji fiskalnej i odrobiny ryzyka. Co się zmieniło? Dlaczego akcyza staje się kluczem do opłacalności całego przedsięwzięcia? Sprawdźmy.
Najważniejsze informacje:
- W 2025 roku stawki akcyzy na auta z USA wynoszą: 3,1% wartości dla silników do 2000 cm³, 18,3% dla 2001–3500 cm³ i 18,6% powyżej 3500 cm³.
- Samochody elektryczne oraz hybrydy plug-in do 2000 cm³ są całkowicie zwolnione z akcyzy – to przewrót na rynku importu.
- Oprócz akcyzy każdy importer musi się liczyć z cłem (10%) i VAT (23%), liczonymi także od akcyzy – suma kosztów potrafi mocno zaskoczyć.
- Złożenie deklaracji akcyzowej AKC-U/S to obowiązek w ciągu 14 dni, a brak potwierdzenia opłaty uniemożliwia rejestrację pojazdu.
- Każdy błąd w dokumentacji lub opóźnienie oznacza problemy, a czas to pieniądz – dosłownie.
Jakie stawki obowiązują w 2025 roku i co z nich wynika?
Chcesz kupić samochód z USA i zastanawiasz się, ile naprawdę wyniesie Cię akcyza? Zasady są proste tylko z pozoru. W 2025 roku kluczowe są dwie rzeczy: pojemność silnika i rodzaj napędu. Dla klasycznych aut spalinowych obowiązują trzy stawki: 3,1% dla silników do 2000 cm³, 18,3% dla tych o pojemności między 2001 a 3500 cm³ oraz aż 18,6% powyżej tej granicy. Ale to nie wszystko. Hybrydy klasyczne i plug-in (czyli takie, które da się naładować z gniazdka) do 2000 cm³ mają preferencyjną stawkę 1,55%, dla jednostek 2001–3500 cm³ – 9,3%, a tylko największe podlegają najwyższemu, 18,6-procentowemu podatkowi.
Co ciekawe – auta elektryczne oraz hybrydy plug-in do 2000 cm³ są całkowicie zwolnione z akcyzy. Jeśli więc rozważasz zakup Tesli, Chevroleta Bolta czy Forda Mustanga Mach-E, możesz zapomnieć o tym podatku. Podobnie traktowane są samochody zabytkowe pod warunkiem spełnienia określonych formalnych wymagań – wiek powyżej 30 lat i wpis do ewidencji zabytków. Ale uwaga: do skorzystania z ulg potrzebne są specjalne zaświadczenia, a każda pomyłka czy brak dokumentu zamienia wymarzony import w pasmo problemów.
| Typ pojazdu | Pojemność silnika | Stawka akcyzy |
|---|---|---|
| Samochód spalinowy | do 2000 cm³ | 3,1% |
| Samochód spalinowy | 2001–3500 cm³ | 18,3% |
| Samochód spalinowy | powyżej 3500 cm³ | 18,6% |
| Hybryda klasyczna / plug-in | do 2000 cm³ | 1,55% |
| Hybryda klasyczna / plug-in | 2001–3500 cm³ | 9,3% |
| Hybryda klasyczna / plug-in | powyżej 3500 cm³ | 18,6% |
| Samochód elektryczny (BEV) | – | 0% |
| Pojazd zabytkowy | – | 0% (przy spełnieniu warunków) |
Jak przebiega rozliczenie i na co musisz uważać?
Import auta to nie tylko kwestia wyboru silnika. To także bieg przez płotki formalności. Po pierwsze: masz tylko 14 dni na złożenie deklaracji akcyzowej AKC-U/S i 30 dni na zapłatę podatku. Bez potwierdzenia opłaty nie zarejestrujesz auta – a każda zwłoka oznacza kłopoty. Oprócz akcyzy trzeba zapłacić cło (najczęściej 10% wartości celnej samochodu) i VAT (23%) – liczony od sumy wartości auta, cła i akcyzy. Dla hybryd i elektryków dodatkowo potrzebne są zaświadczenia potwierdzające status pojazdu.
Jak podaje Ministerstwo Finansów, w 2024 roku najczęściej importowanymi modelami z USA były Ford Mustang, Dodge Charger oraz Tesla Model 3, a udział hybryd i elektryków w ogólnym imporcie przekroczył 23%. To już nie margines rynku – to zauważalny kawałek tortu i dowód, że polscy kierowcy coraz chętniej szukają oszczędności właśnie w przepisach podatkowych.
Jak zmieniały się przepisy i co nas czeka?
Warto to podkreślić – obecny system stawek akcyzowych funkcjonuje od 2017 roku, kiedy to pojemność silnika stała się głównym kryterium fiskalnym. Przez pierwsze lata było prosto: dwa progi, niewielkie różnice. Ale świat się zmienia. W 2024 roku ustawodawca wprowadził rozróżnienie dla hybryd – klasycznych i plug-in – oraz zachował zerową stawkę dla aut elektrycznych i zabytkowych. Efekt? Coraz więcej Polaków zaczęło sprowadzać hybrydy z USA, zwłaszcza te mieszczące się w limicie 2000 cm³.
Dlaczego? Odpowiedź jest banalna – różnica w akcyzie na poziomie kilku, a nawet kilkunastu tysięcy złotych może zdecydować o opłacalności całego importu. Dla porównania, w latach 2017–2021 udział samochodów elektrycznych i hybryd w całkowitym imporcie wynosił zaledwie 3–5%. Po wprowadzeniu zwolnień liczba ta skoczyła, osiągając 23% w roku 2024 według danych PZPM.
Eksperci podatkowi przewidują, że do końca 2025 roku udział zelektryfikowanych aut z USA może przekroczyć 30%, bo fiskus nie planuje rewolucji w stawkach akcyzy w latach 2025–2026. Jednocześnie rośnie presja na zachowanie preferencji dla pojazdów niskoemisyjnych – to już nie tylko decyzja ekonomiczna, ale i polityczna. A Ty, planując import, musisz liczyć się z tym, że moda na elektryki, choć napędzana podatkową marchewką, szybko nie przeminie.
Ile naprawdę kosztuje sprowadzenie auta? Przykłady i pułapki
Na papierze wszystko wygląda prosto, ale liczby potrafią zaskoczyć. Załóżmy, że kupujesz Mustanga 5.0 V8 z 2023 roku za 30 000 dolarów. Po przeliczeniu na złotówki (kurs z 2025 roku: 4,09 zł), doliczeniu kosztu transportu (np. 8 000 zł), wartość celna wyniesie około 130 700 zł. Cło (10%) to kolejne 13 070 zł, a akcyza (18,6%) – już 24 312 zł. VAT liczony od sumy wartości auta, cła i akcyzy to aż 38 657 zł. Łączny koszt podatków i opłat przekracza 76 000 zł. Gdybyś wybrał hybrydową Toyotę Camry 2.5 Hybrid (pojemność poniżej 2000 cm³), akcyza spadnie do 1,55%, czyli niecałe 2 000 zł, a wszystkie pozostałe opłaty będą o kilkanaście tysięcy złotych niższe.
Co z Teslą Model 3? Importujesz za 28 000 dolarów, transport 7 500 zł – wartość celna to 121 020 zł, cło (10%) – 12 102 zł, akcyza: 0 zł, VAT – 30 476 zł. Tu przewaga elektryków jest widoczna gołym okiem: oszczędzasz nie tylko na akcyzie, lecz także na niższej bazie do obliczenia VAT.
Ale to nie wszystko – najczęstsze błędy importerów to źle wypełnione deklaracje, brak zaświadczenia o napędzie lub spóźnienie w złożeniu dokumentów. W 2024 roku aż 17% spraw związanych z rejestracją aut z USA dotyczyło właśnie takich potknięć, a na rozpatrzenie reklamacji trzeba było czekać nawet 4 miesiące. Cierpliwość i skrupulatność są tutaj ważniejsze niż gdziekolwiek indziej.
Co zrobić, żeby nie przepłacić? Praktyczne wnioski i rady dla importerów
Planujesz sprowadzić auto z USA? Oto kilka konkretnych wskazówek:
- Sprawdź pojemność silnika i rodzaj napędu – od tego zależy wszystko. Jeśli możesz, wybierz hybrydę lub elektryka – ich popularność nie jest przypadkowa.
- Zadbaj o pełną dokumentację techniczną – certyfikat zgodności, potwierdzenie parametrów napędu oraz, w przypadku hybryd i elektryków, odpowiednie zaświadczenia są niezbędne do skorzystania z preferencyjnych stawek.
- Nie odkładaj zgłoszenia akcyzy na ostatnią chwilę – 14 dni na deklarację i 30 na zapłatę to terminy nie do negocjacji. Nawet jednodniowe opóźnienie blokuje rejestrację auta.
- Przelicz łączny koszt importu: cło, akcyza, VAT i transport – to suma, którą musisz mieć w budżecie. Samo auto to dopiero początek.
- Konsultuj się z doradcą podatkowym lub doświadczonym importerem – każdy rok przynosi drobne zmiany w przepisach, a błąd może być kosztowny.
Rynek się zmienia, preferencje fiskalne ewoluują, ale jedno pozostaje niezmienne – opłacalność importu auta z USA zależy dziś nie tylko od ceny w dolarach, ale i od tego, jak dobrze rozumiesz reguły tej gry. Czy w 2025 roku wygrasz na akcyzie? To już zależy od Twoich decyzji – i od tego, czy liczysz szybciej niż urząd skarbowy.
