Alpine stawia na przyszłość z wodorem – nie tylko w wyścigach!
Alpine, znana z produkcji samochodów sportowych, całkowicie zmienia oblicze motoryzacji, stawiając na wodór. Oto historia nowego, kontrowersyjnego konceptu – modelu Alpenglow, który ma zamiar zrewolucjonizować wyścigi w Le Mans i, być może, w przyszłości także drogi publiczne.
Alpenglow – przyszłość wyścigów?
Model Alpenglow wyposażony jest w wodorowy silnik V6, który powstawał przez dwa lata. Oczywiście, dzięki jego unikalności, nie znajdziemy go w żadnym innym pojeździe. Philippe Krief, szef Alpine, nie ukrywa, że temat wodorowych wyścigów zyskuje na znaczeniu, jednak najpierw firma musi zrealizować swoje priorytety, związane z elektryfikacją gamy modeli. W ciągu najbliższych siedmiu lat zamierza wprowadzić na rynek siedem elektrycznych samochodów, zaczynając od modelu A290.
Wodór ma przyszłość, ale co z infrastrukturą?
Warto zauważyć, że infrastruktura związana z wodorem wciąż pozostawia wiele do życzenia. Choć Renault, właściciel Alpine, angażuje się w produkcję i dystrybucję wodoru, brakuje stacji, gdzie można by zatankować. Nowe przepisy w Europie nakładają obowiązek budowy stacji paliw wodorowych dla pojazdów ciężarowych i dostawczych, co może odmienić sytuację w najbliższej przyszłości.
Przewaga w wyścigach
W porównaniu do elektrycznych odpowiedników, wodorowe silniki spalinowe mają swoje zalety – są lżejsze, szybciej się tankują i emitują zero CO2. Krief przyznaje, że jeśli nowe regulacje w Le Mans otworzą możliwości, rozważa wprowadzenie takiego pojazdu do wyścigów. „To zaawansowany projekt inżynieryjny”, dodaje, podkreślając, że prace są w fazie koncepcyjnej.
Wodór na drogach publicznych – czy to realne?
Na temat wersji drogowej Alpenglow Krief mówi: „Potrzebujemy 15 miesięcy, aby zdecydować o stworzeniu super samochodu drogowego z silnikiem wodorowym”. Kluczowe w tej kwestii będzie zbudowanie odpowiedniej sieci stacji wodorowych w Europie. Jak widać, przyszłość marki Alpine jest zatem wciąż w powijakach, ale z pewnością będzie intrygująca.
Choć nie możemy jeszcze świadczyć wodorowych wrażeń za kierownicą, Alpine udowadnia, że z każdym rokiem jesteśmy coraz bliżej zrównoważonej i ekologicznej motoryzacji. Może już wkrótce wyścigowe wozy z wodnym napędem zdominują tor, a my będziemy mogli rozkoszować się ich niepowtarzalnym brzmieniem.