Rok 2023 przynosi nie tylko nowinki technologiczne w świecie motoryzacji, ale także coraz bardziej absurdalne pomysły na wyścigi, które bawią i zaskakują jednocześnie.
Wszyscy wiemy, że wyścigi samochodowe są ekscytujące. Ale co z tymi pojazdami, które zupełnie nie nadają się do ścigania? Ostatni tydzień dostarczył nam humorystycznych pomysłów na to, jakie samochody można by wziąć na tor, chociaż ich konstrukcja wydaje się bardziej odpowiednia do robót publicznych niż do rywalizacji prędkości. Użytkownicy internetu przybyli z cennymi propozycjami, które warto przytoczyć.
Błazeństwo za kierownicą
Pewien czytelnik, Shay D, stwierdził, że nic nie przebije wyścigów limuzyn NASCAR, które z pełnym impetem wpakowałyby się na tor, a widzowie byłaby w komplecie. Wygląda na to, że oprócz adrenaliny, musieliby także poświęcić cierpliwość na wsiadających i wysiadających pasażerów.
Z kolei Jackal rzucił pomysł, aby na torze Indianapolis zagościły stare amerykańskie auta luksusowe. Wyścig przy wyłączeniu elektroniki i z oponami prosto z czasów ich produkcji? Świetny przepis na konflikt, a może i na katastrofę drogową.
Samochody, które nie przestają zaskakiwać
Al Kim poszedł krok dalej, sugerując wyścigi ciężarówek na torze 24 Heures du MANS. W kontekście 50% jazdy w dzień i 50% w nocy przyczepionej przyczepy, nie brakuje tu równie absurdalnych jak pomysłów. A kto miałby się tym zająć? Może ci, którzy planują rzeczy niemożliwe, w co nie wątpię, że wciąż istnieją.
W tej gali absurdów dobrze wpasował się „Robo-metro” od Three Leaf Clover, z silnikiem V8 umieszczonym z tyłu. Bo jak wiadomo, jeśli już bierzemy się za niemożliwe, to warto to zrobić na całego.
Natomiast MJC postanowił ukłuć w sedno mówiąc o propozycji Forda GT ’66 w wyścigach wypchanych Ferrarami na torze Fiorano. Prawda, że jakoby najbardziej nieodpowiedni pojazd wpisuje się w zabawę? Uśmiech sam pojawia się na twarzy!
Wszystkie te pomysły jednoznacznie pokazują, że twórczość ludzka nie zna granic. Nic więc dziwnego, że niedługo po prostu znajdzie się wyścig, który sprawi, że będziemy się śmiać, aż nas zaboli brzuch. Czasem warto wyjść z tradycyjnego myślenia o wyścigach i po prostu cieszyć się absurdalnymi pomysłami na czterech kołach.