Zakup używanego samochodu to często skomplikowany proces, pełen pułapek i niepewności. Oferujemy spojrzenie z bliska na sytuację panującą na rynku wtórnym, zwłaszcza na przykładzie Volkswagena Tiguana.
Ostatnie poszukiwania używanego Tiguana pokazały, jak trudne może być odnalezienie uczciwego sprzedawcy w zalewie ofert, które często skrywają niepokojące tajemnice. Właściciel samochodu ogłaszał go jako bezwypadkowy i serwisowany w ASO, co wzbudzało wątpliwości, biorąc pod uwagę degustację samochodów, które miały swoje za sobą życiowe przygody. Po przedstawieniu się jako osoba prywatna, sprzedawca zasugerował wystawienie faktury, co potwierdziło nasze podejrzenia, że za tym ogłoszeniem kryje się działalność profesjonalnego handlarza.
Sopot do Kielc, by sprawdzić, co ma do zaoferowania miejscowy rynek. Znalezienie odpowiedniego miejsca do oglądania samochodów okazało się być wyzwaniem. Zupełny brak szyldów czy oznaczeń, oddalony plac, na którym między zabudowaniami znajdowały się pojazdy, był na tyle nietypowy, że wzbudził naszą czujność. Co więcej, w miejscowości Niwy, przywitał nas tłum aut, które wyglądały na świeżo sprowadzone, a wśród nich znajdował się czarny Tiguan.
Podczas pierwszej wizyty, zwróciliśmy uwagę na niemałe różnice cenowe. Okazało się, że droższy Tiguan, mimo wyższej ceny, miał lepsze wyposażenie oraz młodszy rocznik. Zdecydowaliśmy się dokładniej przyjrzeć pojazdowi, a nasza pierwsza obserwacja ujawniła stan auta, który ocenić można było jako niemal fabryczny. Odczuliśmy, że takie pojazdy są rzadkością w polskich komisach. Dodatkowo, samochód miał pełną historię serwisową — coś, co często w ogłoszeniach innych sprzedawców nawet nie jest wspomniane.
Następnie przeszliśmy do oglądu drugiego Tiguana, jednak tamto doświadczenie było zupełnie inne. Stan pojazdu pozostawiał wiele do życzenia, z widocznymi śladami użytkowania i brakiem profesjonalnego przygotowania do sprzedaży. Właściciel przyznał, że samochód wymaga przeglądów i wymiany filtrów, co negatywnie wpłynęło na naszą decyzję. Dodatkowo, historia serwisowa tego egzemplarza budziła wątpliwości. Choć oba auta były sprzedawane przez różnych właścicieli, różniły się podejściem do prezentacji stanu technicznego oraz estetyki.
Ostatni Tiguan, choć posiadał dokumentację, także nie powalił nas na kolana. Jego przebieg wynosił prawie 294 tys. km, a stan wnętrza był zgodny z jego wiekiem. Niepewność co do jakości oferty pomimo serwisowej dokumentacji była znaczna, a oczywiste oznaki użytkowania były powodem do zastanowienia. Przedni błotnik malowany, rysy na nadwoziu oraz widoczny wiek samochodu znacznie wzmacniały nasze obawy.
Ostatecznie stawiamy wnioski, że wybór pomiędzy lepszym, droższym egzemplarzem a tańszym i bardziej zużytym opiera się na indywidualnym budżecie zakupowym. Jeśli można pozwolić sobie na droższy samochód, to niewątpliwie warto zainwestować, ponieważ niesie on ze sobą długofalowe korzyści przy późniejszej odsprzedaży i większe zadowolenie z codziennego użytkowania. Złote zasady zakupowe są jasne: cena, stan oraz historia serwisowa to kluczowe czynniki, które należy brać pod uwagę podczas decyzji o zakupie używanego samochodu.