Ferrari ponownie wpada w kłopoty: dyskwalifikacja i kontrowersje po GP Chin
W miniony weekend zespół Ferrari po raz kolejny doświadczył trudnych chwil. Po zakończeniu Grand Prix Chin, kibice Scuderii mieli powody do frustracji, a nie tylko z powodu wyników wyścigu, lecz także z powodu kontrowersji związanych z komunikacją między kierowcami. Szef zespołu, Fred Vasseur, wyraził swoje oburzenie, oskarżając operatora transmisji o manipulację i niewłaściwe przedstawienie sytuacji na torze.
Rozczarowanie po obiecującym początku
Wszystko zaczynało się obiecująco. Lewis Hamilton, debiutujący w barwach Ferrari, nie tylko wygrał kwalifikacje do sprintu, ale także odniósł zwycięstwo w samej rywalizacji. Jego występ podczas sprintu był imponujący, co sprawiło, że fani Ferrari zaczęli wierzyć w dobrą przyszłość zespołu. Jednak rzeczywistość wyścigu okazała się zupełnie inna.
Dyskwalifikacje i stracone punkty
Podczas wyścigu Charles Leclerc zajął piątą, a Hamilton szóstą pozycję, co teoretycznie mogło zaowocować wartościowymi punktami w klasyfikacji generalnej. Niestety, obaj kierowcy zostali zdyskwalifikowani z powodu naruszeń technicznych – Leclerc za zbyt niską wagę, a Hamilton za nadmierne zużycie deski pod samochodem. Sytuacja ta doprowadziła do chaosu i frustracji, ponieważ zespół wyjechał z Chin bez jakichkolwiek punktów w klasyfikacji.
Kontrowersja w komunikacji
Pojawiły się również kontrowersje dotyczące rywalizacji między Hamiltonem a Leclerkiem. W kluczowym momencie wyścigu, gdy Leclerc wykazywał lepsze tempo, zespół Ferrari zasugerował Hamiltonowi, aby przepuścił młodszego kolegę. Transmisja jednak skupiła się na fragmentach rozmów, które rzucały cień na ich współpracę, tworząc wrażenie napięcia i rywalizacji. Vasseur, widząc to, nazwał całą sytuację „kpiną”, podkreślając, że komunikaty zostały wybrane tak, aby wytworzyć niepotrzebną złowrogą atmosferę.
W rzeczywistości Hamilton miał trudności z tempem i sam zasugerował, że może przepuścić Leclerca, co nie znalazło odzwierciedlenia w relacji na żywo. Vasseur był oburzony niezrozumieniem sytuacji przez publiczność i manipulacją informacji. Tego rodzaju kontrowersje w obliczu już istniejących problemów zespołu są ostatnim, czego potrzebuje Ferrari.
Grand Prix Chin okazało się kolejnym rozczarowaniem dla zespołu z Maranello. Zamiast budować na pozytywnych momentach, Ferrari stanęło wobec kryzysu, zarówno na torze, jak i w relacjach między swoimi kierowcami. Nim jednak kibice zaczną bić na alarm, warto poczekać na dalszy rozwój wypadków i wyścigi w nadchodzących Grand Prix, które mogą przynieść nadzieje na lepsze wyniki.