Naszym oczom ponownie ukazuje się widmo podwyżek cen paliw, które mogą mocno uderzyć w kieszenie kierowców. Tylko posiadacze jednego rodzaju paliwa mogą odetchnąć z ulgą.
Po stosunkowo spokojnym okresie na stacjach paliw, prognozy wskazują na nadchodzące podwyżki cen paliw. Mimo że obecna sytuacja na międzynarodowych rynkach sprzyja stabilności cen ropy naftowej, która oscyluje wokół 75 dolarów za baryłkę Brent, osłabienie złotego w stosunku do dolara oraz czynniki sezonowe wprowadzają niepewność na rynku.
W szczególności, kierowcy korzystający z oleju napędowego oraz autogazu będą musieli przygotować się na wyższe wydatki. Jest to typowe zjawisko w okresie jesiennym, gdy oba te paliwa zaczynają być używane w celach grzewczych, zarówno w domkach jednorodzinnych, jak i w wielu zakładach produkcyjnych. Wzrost popytu na te paliwa przekłada się na ich wyższe ceny, co sprawia, że olej napędowy z reguły drożeje bardziej niż podstawowa benzyna.
Warto zaznaczyć, że benzyna obecnie jest najdroższa na Podkarpaciu, natomiast użytkownicy oleju napędowego najwięcej zapłacą na Mazowszu. Z kolei najwyższe ceny autogazu można zaobserwować na Opolszczyźnie. Przewidywania ekspertów portalu e-Petrol sugerują, że w nadchodzących dniach ceny paliw mogą ulegać dalszym fluktuacjom.
Co jednak najbardziej niepokoi, to sytuacja wokół autogazu, która może ulec pogorszeniu z powodu zaplanowanych sankcji na Rosję. Wstrzymanie importu gazu płynnego z tego kraju może doprowadzić do wzrostu ceny tego paliwa w dłuższej perspektywie. Choć importerzy podejmą działania, by zmagazynować jak największe ilości paliwa przed wprowadzeniem restrykcji, przyszłość autogazu jako konkurencyjnego cenowo paliwa stoi pod znakiem zapytania.
Jedno jest pewne: kierowcy muszą się liczyć z rosnącymi kosztami paliw, a kolejny sezon grzewczy z pewnością wpłynie na rynek. Warto śledzić zmiany i być na bieżąco z tym, co dzieje się na stacjach paliw.