Kryzys w ARP E-Vehicles – przyszłość producenta autobusów elektrycznych pod znakiem zapytania
Firma ARP E-Vehicles, działająca pod marką Pilea, znalazła się w poważnym kryzysie finansowym, co budzi obawy zarówno wśród pracowników, jak i lokalnych społeczności. Pracownicy obawiają się o swoje wynagrodzenia, a telefony w biurach zostały odłączone. Sytuacja jest na tyle trudna, że przyszłość zakładu, będącego częścią Agencji Rozwoju Przemysłu (ARP), w dużej mierze zależy od szybkich działań zarządu oraz napływu zamówień finansowanych z Krajowego Planu Odbudowy (KPO).
Problemy finansowe i zarządcze
ARP E-Vehicles to producent elektrycznych autobusów, który został przejęty przez ARP w 2020 roku od Rafako – firmy, obecnie w stanie upadłości. Już w momencie przejęcia, przedsiębiorstwo borykało się z poważnymi trudnościami finansowymi, co wymagało znacznych inwestycji. Do tej pory ARP dokonała trzykrotnego dokapitalizowania spółki: najpierw 50 mln zł w 2020 roku, następnie 15 mln zł w 2022 roku oraz 25 mln zł w 2023 roku. Mimo tego, łączna kwota zaangażowanych środków wynosząca 90 mln zł nie przyniosła oczekiwanych rezultatów, a firma nadal generowała straty.
W listopadzie 2024 roku, po długotrwałych zmaganiach z zarządzaniem spółką, ze stanowiska prezesa zrezygnował Piotr Śladowski. Jego miejsce zajęła Alicja Hnatkowska, ekspertka w zakresie restrukturyzacji, która obecnie prowadzi szczegółową analizę sytuacji finansowej firmy.
Brak zamówień i wyzwania rynkowe
Jak podaje serwis money.pl, jednym z kluczowych problemów ARP E-Vehicles jest brak zamówień. Warto zaznaczyć, że elektryczne autobusy są niemal dwukrotnie droższe od swoich spalinowych odpowiedników. Ze względu na wysoki koszt zakupu, samorządy mogą sobie na nie pozwolić tylko przy wsparciu zewnętrznych dotacji, takich jak te z KPO. Wstrzymanie środków finansowych z tego programu wstrzymało wiele przetargów i projektów, co znacznie pogorszyło sytuację finansową przedsiębiorstwa.
Jednak rozmówcy portalu money.pl wskazują, że odmrożenie funduszy KPO może przynieść ulgę, pod warunkiem że firma przetrwa do spodziewanej fali zamówień. W przeciwnym razie, polskie samorządy mogą być zmuszone do zakupu pojazdów od zagranicznych producentów, co byłoby stratą dla krajowej gospodarki.
Problemy pracowników
Kryzys finansowy nie pozostaje obojętny dla pracowników. Zespół ARP E-Vehicles zmniejszył się z 100 osób w szczytowym momencie działalności do zaledwie 50. Jak informują lokalne media, niektórzy pracownicy nie otrzymali wynagrodzenia za grudzień 2024 roku, co skłoniło ich do napisania listu otwartego do Rady Nadzorczej firmy oraz lokalnych parlamentarzystów, domagając się interwencji.
Natalia Barcz, zastępca kierownika działu marketingu w ARP E-Vehicles, w rozmowie z TVP3 Bydgoszcz podkreśliła, że firma znajduje się w trudnej sytuacji, a pracownicy czekają na decyzje zarządu. Zwróciła uwagę na to, że mimo kłopotów, autobusy produkowane przez ARP E-Vehicles są w 60 proc. wyprodukowane z polskich elementów, co pozwala na zachowanie kapitału w kraju.
Potencjał na przyszłość
Choć ARP E-Vehicles stoi w obliczu poważnych wyzwań, nie można zignorować potencjału, jaki posiada. Produkowane przez firmę nowoczesne autobusy elektryczne mogą idealnie wpisać się w rosnące potrzeby polskich samorządów, szczególnie w kontekście wzrastającej troski o ekologiczne środki transportu. Kluczowe dla przyszłości przedsiębiorstwa będzie jednak szybkie uruchomienie środków z KPO.