Policja w Miliczu uratowała psa przywiązanego do samochodu – sprawa wzbudza kontrowersje
1 kwietnia 2025 roku w Miliczu miała miejsce incydent, który wywołał wiele emocji wśród mieszkańców. Funkcjonariusze policji otrzymali zgłoszenie dotyczące małego psa, który był przywiązany stalową linką do koła zaparkowanego BMW. Zgłoszenie złożył jeden z przechodniów, zaniepokojony głośnym ujadaniem zwierzęcia oraz nietypowym sposobem, w jaki zostało unieruchomione. Pies był zabezpieczony kłódką, co wzbudziło dodatkowe wątpliwości co do jego bezpieczeństwa.
Policjanci, którzy przybyli na miejsce zdarzenia, w pierwszej chwili napotkali trudności w uwolnieniu czworonoga. W akcji ratunkowej pomocne okazały się nożyce do metalu, które przyniósł mężczyzna, zgłaszający sprawę. Dzięki jego interwencji psa udało się oswobodzić.
Po uwolnieniu pies szybko ruszył w stronę pobliskiego targowiska, a policjanci podjęli decyzję o jego śledzeniu. Wkrótce dotarli do opiekuna zwierzęcia, 36-letniego mieszkańca okolicy. Mężczyzna próbował wytłumaczyć swoje postępowanie, twierdząc, że jego pies często ucieka, a on nie ma innego pomysłu na zabezpieczenie go przed zniszczeniami w domu. Jego wybór, jak się okazało, wywołał wiele kontrowersji.
Prokurator, który wszczął postępowanie w tej sprawie, prowadzi śledztwo w kierunku znęcania się nad zwierzęciem. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, opiekunowi psa grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności. To, co wzbudza największe zainteresowanie, to jednak los psa, którego opiekę przejęło miejscowe Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami, które zapewni mu odpowiednią ochronę i wsparcie.
Incydent w Miliczu przypomina o odpowiedzialności, jaką każdy właściciel zwierzęcia powinien ponosić. Przywiązanie psa w sposób, który naraża jego zdrowie i życie, jest dalekie od właściwego podejścia do opieki nad czworonogiem. To zdarzenie staje się również okazją do refleksji nad tym, jak możemy poprawić dobrostan zwierząt w naszym społeczeństwie.