Mikrosamochody: odkrywamy wyjątkowe muzeum poświęcone najmniejszym i najrzadszym autóm w Japonii

W Japonii małe samochody to nie tylko ciekawostka, ale również ważny element kultury motoryzacyjnej, która zasługuje na zachowanie pamięci o swoim istnieniu.

Na rozległej sieci dróg Japonii, liczącej około 1,2 miliona kilometrów, codziennie przemieszcza się około 82 milionów pojazdów. W takim zgiełku wydawać by się mogło, że kraj ten zmaga się z permanentnymi korkami. Jednak od lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku Japończycy mają w rękawie małego asa, którym są kei cars, znane również jako kei-jidōsha.

Geneza kei carów

Klasa kei carów zadebiutowała w Japonii w 1949 roku, jako odpowiedź na potrzebę mobilizacji kraju po II wojnie światowej. Ograniczone zasoby i osłabiona gospodarka sprawiły, że tradycyjne pojazdy stały się dla wielu niedostępne. Wprowadzono nową kategorię lekkich pojazdów, początkowo z silnikiem o pojemności 150cc, a następnie zwiększoną do 360cc w połowie lat 50. Pierwszym popularnym kei car, który zdobył serca japońskich kierowców, był Subaru 360, mierzący niecałe trzy metry długości i pomieszczający cztery osoby.

W latach 90. pojemność silników kei carów została podniesiona do 660cc, co prowadziło do powstania kultowych modeli, takich jak Suzuki Cappuccino, Autozam AZ-1 i Honda Beat. Choć w tej klasie nie wprowadzono oficjalnych ograniczeń mocy, istniało nieformalne porozumienie, które ograniczało moc do 63 KM. Od 1998 roku jednak wymiary kei carów pozostały niezmienne – maksymalnie 3,4 m długości, 1,48 m szerokości i 2,0 m wysokości.

Walka o pamięć o mikro samochodach

Jednak kei cars to nie jedyna historia, którą można opowiedzieć o japońskich pojazdach. W latach 70. XX wieku pojawił się także rynek mikrosamochodów, które nie wymagały posiadania prawa jazdy. To wówczas powstały coraz bardziej dziwaczne modele, w tym te produkowane przez firmę Mitsuoka Motor. Jej założyciel, Susumu Mitsuoka, zainspirowany mikro samochodem Casalini Sulky, postanowił stworzyć własny model. W 1982 roku powstał BUBU Shuttle-50, który był tak mały, że mógł być prowadzony na podstawie prawa jazdy na motorower, a jego tylnie otwierane drzwi umożliwiały korzystanie z niego osobom niepełnosprawnym.

Pasja kolekcjonera

Dziś, kilkadziesiąt lat później, Kaoru Hasegawa, właściciel muzeum mikro samochodów WAZUKA w Wakayama, stara się utrzymać pamięć o tych niezwykłych pojazdach. „Zaczynałem zbierać mikro samochody 30 lat temu” – mówi Hasegawa-san. „Moje pierwsze auto zostało porzucone w warsztacie. Po jego odbudowie zacząłem jeździć i reagowanie ludzi było niesamowite. To mnie zafascynowało”. Zbiera on rzadkie modele, w tym włoski Casalini Sulky, a jego kolekcja staje się coraz bardziej znana, co skłoniło go do stworzenia muzeum skoncentrowanego na mikrosamochodach.

Hasegawa-san marzy o tym, aby każdy miał okazję poznać historię tych unikalnych pojazdów. Jego muzeum, mieszczące się w małej, niepozornej uliczce, gromadzi nie tylko japońskie niecodzienne auto, ale też międzynarodowe rarytasy. „Chcę, aby ludzie znali tę historię i odwiedzali muzeum. Każde auto ma swoją opowieść, a mikro samochody to nie tylko pojazdy, ale również kawałek kultury” – podsumowuje pasjonat.

Muzeum WAZUKA to miejsce, które łączy miłośników i pasjonatów z całego świata, pragnących odkryć zapomniane już skarby japońskiej motoryzacji.

Źródło: https://www.topgear.com/car-news/big-reads/micro-machines-exploring-a-tiny-museum-dedicated-japans-rarest-smallest-cars

Inne popularne: