McLaren powraca na szczyt wyścigów długodystansowych – emocje sięgają zenitu
McLaren Racing ogłosił swój powrót do najwyższej klasy wyścigów długodystansowych, co z pewnością wprowadzi więcej emocji do tegorocznego sezonu FIA World Endurance Championship. Po latach nieobecności, zespół weźmie udział w legendarnej rywalizacji 24 godzin Le Mans, stając do walki z takimi ikonami jak Ferrari, Porsche, Aston Martin, BMW, Alpine, Toyota czy Ford.
Swoje powroty McLaren zapowiada w stylu, który przyciąga uwagę. W oficjalnym komunikacie prasowym wyraźnie nawiązał do kultowego zwycięstwa z 1995 roku, kiedy to Kokusai Kaihatsu Racing F1 GTR triumfował na torze Le Mans. To wspomnienie daje do zrozumienia, jak dużą wagę zespół przykłada do historii i tradycji wyścigowej.
Choć szczegóły na temat nowego samochodu rywalizacyjnego pozostają na razie tajemnicą, spekuluje się, że McLaren stworzy pojazd zgodny z regulacjami LMDh. Istnieje także przypuszczenie, że wykorzysta podwójnie doładowany silnik V6 z modelu Artura, w połączeniu ze standaryzowanym systemem hybrydowym, co może zapewnić mu konkurencyjność na torze.
„Wracamy” – podkreślił Zak Brown, dyrektor generalny McLaren Racing. To zdanie wyraża pewność siebie zespołu, które nie bez powodu wzbudza pytania dotyczące możliwości powtórzenia historycznych osiągnięć, jakie zdobył w Formule 1, tym razem na arenie wyścigów długodystansowych.
Wobec tak znakomitych rywali i silnego dziedzictwa, z którym McLaren się identyfikuje, nadchodzące lata mogą być fascynujące zarówno dla zespołu, jak i dla fanów. Czas pokaże, jak ta ikona motoryzacji odnajdzie się w nowym wyzwaniu. Z niewątpliwym zaangażowaniem i determinacją do walki, McLaren ma szansę na zapisanie się na kartach historii wyścigów długodystansowych po raz kolejny.