Kierowcy z kartami parkingowymi stają przed nowym wyzwaniem, które niewątpliwie nie powinno mieć miejsca w cywilizowanym społeczeństwie. Sprzeczności w przepisach prawa grożą im mandatem, a Rzecznik Praw Obywatelskich (RPO) postanowił wziąć sprawy w swoje ręce, by po raz kolejny przypomnieć, że chaos w przepisach to nie jest najlepsza opcja na drodze.
Prawo o ruchu drogowym w Polsce zdaje się być jak zły dowcip – niby wszystko jest jasne, ale każdy, kto na niego spojrzy, pozostaje z mnóstwem pytań. Posiadacze kart parkingowych, którzy są dość licznie reprezentowanym gruntem wśród kierowców, otrzymali pewne przywileje. Mogą na przykład nie stosować się do części znaków drogowych, co ma na celu ułatwienie im życia w codziennym zmaganiu się z rzeczywistością. Ale to, co jest na początku nieskomplikowane, szybko przeradza się w plątaninę przepisów.
Kierowcy, którzy skarżą się do RPO, zwracają uwagę na rozporządzenie z 2002 roku, które wydaje się naruszać ich prawa. Czyżby władze zapomniały, co to znaczy słowo „spójność”? Może i niektóre znaki, jak B-1 czy B-10, są zrozumiałe, ale dodanie „Dotyczy także” z symbolem osoby z niepełnosprawnością wywołuje konsternację wśród posiadaczy kart. Z jednej strony mają zapisy w ustawie, które dają im prawo do ignorowania części zakazów, a z drugiej strony pojawiają się znaki, które mogą układać się w *ładny, ale mylący* wzorek, już niekoniecznie przyjazny dla kierowców.
RPO zwraca uwagę na to, że rozporządzenie nie powinno wpływać na przepisy ustawowe, co budzi kolejne wątpliwości prawne. Już w 2017 roku zgłoszono problem, a od tego czasu nowe rozporządzenie nie doczekało się ujrzenia światła dziennego. Wygląda na to, że prawnicy mają swoje „ulubione” tematy do omówienia, a kierowcom pozostaje tylko czekać na rozwój sytuacji, pełni niepokoju, co tym razem wpadnie im w ręce z szerokiej palety przepisów.
Warto też przytoczyć słowa Piotra Mierzejewskiego, dyrektora zespołu RPO, który wskazuje na konieczność jak najszybszego wprowadzenia nowych przepisów. Przecież każdy kierowca pragnie wreszcie czuć się bezpiecznie i komfortowo, bez strachu przed mandatem, który może przyczaić się za każdym rogiem w niejasnych przepisach drogowych. Rzeczywistość, w której w krajowym prawodawstwie panuje tyle chaotycznych rozbieżności, nie powinna istnieć w demokratycznym państwie prawnym.
Na zakończenie, kierowcy z kartą parkingową mają pełne prawo do oczekiwania norm prawnych, które nie będą przypominały zagadkowej łamigłówki, jakiej nikt nie chce rozwiązywać na drodze. Czas na zmiany, zanim każdy z nas samodzielnie zacznie stosować się do innych znaków, bo w końcu to nie jest żadna zabawa, lecz ciągły wyścig o jasno określone zasady!