Ceny badań technicznych samochodów w Polsce wkrótce ulegną zmianie, co stanie się pierwszą tak znaczącą aktualizacją od ponad 20 lat. Ruch ten wywołany jest potrzebą dostosowania stawek do obecnych realiów ekonomicznych oraz kosztów działalności stacji kontroli pojazdów.
Stowarzyszenie Inżynierów i Techników Komunikacji RP (SITK) w ostatnim czasie intensywnie angażowało się w działania, mające na celu reformę systemu cenowego. Zmiany te są nie tylko postulowane, ale także wspierane przez Ministerstwo Infrastruktury. Jak informuje portal farmer.pl, odbywają się już prace legislacyjne nad nową ustawą, która ma na celu aktualizację opłat za okresowe przeglądy techniczne samochodów.
Zmiany w legislacji
Wiceminister infrastruktury, Stanisław Bukowiec, zapewnia, że proces ten jest przyspieszany, a wniosek o wpisanie ustawy do wykazu prac legislacyjnych Rady Ministrów powinien zostać złożony już wkrótce. To oznacza, że kierowcy mogą spodziewać się waloryzacji kosztów badań technicznych w niedalekiej przyszłości.
Propozycje SITK
SITK postuluje, aby nowe stawki wynosiły 260 zł za standardowe badanie techniczne. Co więcej, cena ta miałaby być corocznie indeksowana na podstawie wysokości płacy minimalnej. Obecnie stawka za badanie techniczne wynosi 98 zł, a za pojazdy zasilane gazem LPG – 161 zł. Należy jednak pamiętać, że te kwoty pozostają niezmienne od 2004 roku, co stanowi wyraźny dowód na potrzebę ich aktualizacji.
Obawy kierowców
Choć wiadomo, że podwyżki cen są nieuniknione, konkretna wysokość nowych stawek pozostaje jeszcze nieznana. Kierowcy z niecierpliwością czekają na rozwój sytuacji, ale również z obawami myślą o tym, że wyższe opłaty wpłyną na ich codzienne wydatki. Bez względu na to, jakie będą ostateczne stawki, kierowcy będą musieli je zaakceptować, aby móc legalnie poruszać się po polskich drogach.
W obliczu nadchodzących zmian, wyraźnie widać, że tematyka badań technicznych będzie budziła wiele emocji. Konieczność dostosowania cen do aktualnych potrzeb rynku i kosztów utrzymania stacji kontroli jest jednak zrozumiała, biorąc pod uwagę rosnące wydatki i inflację.