Produkcja filmu o Formule 1 z Bradem Pittem na czołowej roli została zmuszona do szybkiej adaptacji swoich planów zdjęciowych w odpowiedzi na ostatnie zmiany w przepisach dotyczących importu filmów.
Nowe realia produkcji filmowej w Stanach Zjednoczonych
Ekipa odpowiedzialna za nadchodzący film o Formule 1, w którym główną rolę odgrywa Brad Pitt, ogłosiła, że z uwagi na 100-procentowe cła na wszystkie filmy „produkowane w obcych krajach”, musiała szybko zmienić lokalizacje dla kluczowych scen wyścigowych. Zamiast włoskich torów wyścigowych, takich jak Monza, brytyjskiego Silverstone czy belgijskiego Spa, producenci postanowili wykorzystać parking sieci Walmart jako alternatywne miejsce akcji.
Kreatywne rozwiązania w obliczu trudności
Zespół koordynatorów kaskaderskich planuje oznakować historyczne trasy wyścigowe za pomocą pomarańczowych koników, które zostaną rozmieszczone w różnych częściach parkingu supermarketu. Natomiast miejsca do zwrotu wózków mają pełnić rolę pit boxów. Jak przyznał jeden z informatorów, cała ekipa była podekscytowana możliwością obserwacji Brada Pitta w bolidzie F1, pokonującego fikcyjne zakręty, jednak rzeczywistość sprawiła, że musieli dostosować swoje pomysły do nowych norm prawnych.
Kontrowersje i absurdy sytuacji
Producenci zdają sobie sprawę, że przeniesienie akcji z renomowanych europejskich torów do amerykańskiego parkingu może wydawać się absurdalne. „Maggots, Becketts i Chapel to elementy wyścigów w Anglii, a Anglia nie znajduje się w Stanach Zjednoczonych” – podkreśla informator. Podobnie rzecz ma się z torami, które są ikoniczne w świecie sportów motorowych. „Suzuka? Bit japońska. Monza? Typowo włoska. Trudno z tym dyskutować” – dodaje źródło.
Jak widać, zmiany w światowej produkcji filmowej mogą prowadzić do nietypowych rozwiązań, które niewątpliwie wpłyną na postrzeganie nadchodzącego filmu o F1. W obliczu skomplikowanej rzeczywistości branży filmowej, takie innowacje mogą otworzyć nowe możliwości, jednocześnie stawiając pytania o autentyczność przedstawianych wydarzeń.