Amerykański przemysł motoryzacyjny stoi na krawędzi rewolucji, która może zmienić zasady gry na rynku samochodowym. Już wkrótce, bo 2 kwietnia 2025 roku, na terenie Stanów Zjednoczonych wejdą w życie nowe przepisy dotyczące ceł na samochody oraz części wyprodukowane poza granicami kraju. Te zmiany mogą wpłynąć nie tylko na amerykański rynek, ale również na globalną produkcję samochodów.
Przez wiele lat USA, Meksyk i Kanada współpracowały w ramach jednego rynku motoryzacyjnego, co przypominało schemat działania Unii Europejskiej. Teraz sytuacja ta może ulec szybkiemu i drastycznemu załamaniu. Prezydent Donald Trump obiecał, że wprowadzenie 25-procentowej stawki celnej na pojazdy importowane oraz cła na części, które są używane do produkcji aut w Stanach, wejdzie w życie zgodnie z planem, co budzi duże obawy w branży.
W odpowiedzi na pytania dotyczące potencjalnych podwyżek cen nowych aut, Trump wskazał, że ma nadzieję, iż producenci ci podniosą ceny, co może skłonić amerykańskich konsumentów do zakupu samochodów wyprodukowanych lokalnie. „Mamy ich pod dostatkiem”, dodał, zachęcając firmy do przeniesienia produkcji do USA. W rzeczywistości jednak zdaniem wielu analityków sytuacja może przynieść odwrotne efekty – znaczny wzrost cen samochodów oraz części, co zniechęci nabywców.
Wzrost cen – rzeczywistość czy iluzja?
Przewiduje się, że nowe cła spowodują nie tylko wzrost cen samochodów, ale również podniesienie kosztów napraw, ze względu na droższe części zamienne. Obecnie amerykański sektor motoryzacyjny nie jest jednolity. Największą przewagę w produkcji samochodów w Stanach Zjednoczonych ma Tesla, której produkcja w 100% odbywa się w USA. W przypadku japońskich koncernów, takich jak Honda i Ford, lokalny udział produkcji wynosi odpowiednio 75% i 70%, natomiast General Motors osiąga 71%. Wiele innych marek, jak Volkswagen (36%) czy Toyota (33%), a także europejskie i koreańskie firmy, zmaga się z wyzwaniem dostosowania się do nowych regulacji.
Mikroskop z perspektywy globalnej
Jeżeli amerykańscy klienci rzeczywiście zaczną unikać aut z zagranicy z powodu podwyższonych cen, szczególnie dotknie to niemieckich producentów, a także przemysł w Wielkiej Brytanii i Słowacji. Polskie firmy, współpracujące z europejskimi producentami i dostarczające komponenty, również mogą odczuć skutki tej zmiany. Ostatecznie, pomimo obietnic o miejscach pracy i korzyściach dla amerykańskich konsumentów, trudno przewidzieć, czy nowe cła wyjdą na dobre gospodarce USA, gdyż mogą one prowadzić do ogólnych wzrostów cen w kraju.
Peter Navarro, doradca Białego Domu, zapewnił, że wprowadzenie ceł przyniesie korzyści, jednak dla wielu konsumentów i ekspertów te zmiany stają się powodem do zmartwień. Nadchodzące miesiące z pewnością przyniosą więcej pytań i niepewności związanych z przyszłością amerykańskiej motoryzacji.