Cła Trumpa i nietypowe decyzje Forda: Przemiany w branży motoryzacyjnej

Wprowadzenie nowych ceł na import samochodów do USA wprowadza chaos na rynku motoryzacyjnym, zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i w innych częściach świata. Decyzja Donalda Trumpa o nałożeniu 10-procentowych ceł na wszystkie towary sprowadzane do USA oraz 25-procentowych na samochody importowane, a wkrótce także na komponenty, z pewnością zmieni oblicze branży motoryzacyjnej.

Wzrost kosztów związanych z importem samochodów w USA oznacza, że klienci powinni się liczyć z dużym wzrostem cen. Dla przykładu, jeśli Volkswagen wart 40 tysięcy dolarów będzie musiał uwzględnić podatek w wysokości 10 tysięcy dolarów, jego ostateczna cena na amerykańskim rynku wzrośnie. Przy takiej perspektywie amerykańscy konsumenci, planujący zakup nowego samochodu, decydują się na przyspieszenie swoich decyzji zakupowych, co skutkuje wzrostem ruchu w salonach dealerskich.

Wzrosty cen niekoniecznie będą jednak oznaczały wyższe zyski dla dealerów. W obliczu rosnącej dostępności samochodów, a także wyższych kosztów kredytów, wielu potencjalnych klientów postanowi poszukać tańszych modeli używanych. Ten trend bywa korzystny dla niektórych producentów, w tym Forda, który planuje przyciągnąć klientów rabatem pracowniczym na swoje samochody. Dla Forda sytuacja wydaje się korzystna, gdyż blisko 80% ich aut sprzedawanych w USA produkowane jest na miejscu, co chroni je przed nowymi taryfami.

Taryfy a inni producenci

Inna sytuacja dotyczy General Motors i Stellantis, które w obliczu nowych ceł będą musiały stawić czoła dużym wzrostom kosztów. Przykładowo, około połowa samochodów oferowanych przez te firmy podlega nowym cłom, co może zwiększyć średnią cenę pojazdów o 12,5%. Sytuacja ta z pewnością wpłynie na konkurencyjność tych producentów na amerykańskim rynku.

Rok 2024 odznaczył się sprzedażą 16 milionów nowych samochodów w Stanach Zjednoczonych, z czego blisko połowa to auta importowane. Nowe cła mają również objąć części samochodowe, co przyczyni się do zwiększenia kosztów produkcji o średnio 4000 dolarów na samochód. Tak duży wzrost kosztów wpłynie nie tylko na ceny nowych samochodów, ale również na dostępność modeli na rynku.

Perspektywy na przyszłość

W obliczu zmieniającej się sytuacji na rynku amerykańskim, dealerzy już teraz zauważają wzrost zainteresowania nowymi pojazdami. Klienci pospiesznie podejmują decyzje o zakupie, obawiając się, że ceny będą tylko rosły. Jednak producenci, tacy jak Ford, powstrzymują się od panicznych decyzji dotyczących rozbudowy nowych fabryk, rozważając wysokie koszty takich działań oraz zmienną politykę prezydenta.

W nadchodzących miesiącach można spodziewać się dalszego wzrostu cen samochodów, także używanych. Ponadto, pojawia się pytanie o konsekwencje dla rynku europejskiego, gdzie spadające ceny aut – szczególnie elektrycznych – mogą być zagrożone przez ewentualne wzajemne cła nałożone przez Unię Europejską. Wzajemne napięcia handlowe mogą skompromitować stabilność rynku motoryzacyjnego i sprawić, że przyszłość branży stanie się jeszcze bardziej nieprzewidywalna.

Choć obecna sytuacja nie jest korzystna dla konsumentów, motoryzacyjny krajobraz w Stanach Zjednoczonych oraz na całym świecie może się wkrótce zmienić. Wojna handlowa w branży motoryzacyjnej dopiero się zaczyna, a jej skutki odczuwalne będą jeszcze przez wiele miesięcy.

Źródło: https://www.auto-swiat.pl/wiadomosci/aktualnosci/trumpowe-cla-i-odwazny-ruch-forda-znizka-pracownicza-dla-kazdego/1ddqpxw

Inne popularne: