Antoni Macierewicz, znany polityk PiS, znalazł się w niechlubnej sytuacji związanej z dużą liczbą punktów karnych za wykroczenia drogowe, które doprowadziły do zatrzymania jego prawa jazdy.
W minionym roku, Macierewicz zgromadził aż 31 punktów karnych, co znacząco przekracza ustawowy limit 24 punktów dla kierowców. Wśród jego przewinień znalazły się takie wykroczenia jak wyprzedzanie na pasach, przekraczanie linii ciągłej oraz nieprzepisowe korzystanie z telefonu komórkowego podczas jazdy. Zgodnie z przepisami, każda osoba, która przekroczy dozwoloną liczbę punktów, jest zobowiązana do ponownego zdania egzaminu na prawo jazdy. Dodatkowo musi przejść badania psychologiczne.
W przypadku Macierewicza, proces odzyskiwania uprawnień do prowadzenia pojazdów okazał się trudniejszy, niż można by się spodziewać. Jak informuje portal polsatnews.pl, polityk próbował zdać egzamin teoretyczny w Ośrodku Szkolenia Kierowców w Piotrkowie Trybunalskim, jednak nie powiódł mu się ten krok i nie został dopuszczony do części praktycznej. To już drugi raz, kiedy staje przed wyzwaniem egzaminacyjnym; pierwszy raz nie przystąpił do testu, co również zakończyło się niepowodzeniem.
Macie zwrócił się do policji w dniu 10 grudnia 2024 roku, podczas obchodów miesięcznicy smoleńskiej, co przypomina o jego publicznym wizerunku i zaangażowaniu w życie polityczne. Jak dotąd, polityk nie może samodzielnie prowadzić pojazdu, a jego przyszłość jako kierowcy zależy od wyniku kolejnego egzaminu.
Warto dodać, że w przypadku, gdyby poseł nie przestrzegał przepisów Kodeksu wykroczeń, może to skutkować grzywną w wysokości minimum 1500 złotych, a nawet aresztem. W skrajnych przypadkach grozi mu również więzienie, co może się wiązać z sądowym zakazem prowadzenia pojazdów. Kinie tego, sytuacja Macierewicza staje się nie tylko osobistym wyzwaniem, ale także problemy z prawem, które mogą znacząco wpłynąć na jego dalszą karierę polityczną.
