Agnieszka kupiła samochód na licytacji skarbowej, ale niespodziewanie miała kłopoty z policją

Zakup samochodu na licytacji komorniczej to czynność, która z pozoru wydaje się prosta, jednak nie zawsze bywa bezproblemowa, jak udowadnia historia Pani Agnieszki. W październiku ubiegłego roku, kobieta nabyła używanego Range Rovera Sport na licytacji komorniczej, zorganizowanej przez Urząd Skarbowy w Nowym Sączu. Po opłaceniu kwoty 60 tys. zł, otrzymała dokumenty, kluczyki oraz zgodę na odbiór pojazdu. Zadowolona, udała się do wydziału komunikacji w Oświęcimiu, gdzie zrealizowała formalności oraz uzyskała tablice rejestracyjne. Wszystko wydawało się być w porządku, aż do momentu, gdy policja zapukała do drzwi jej rodziców.

Funkcjonariusze poinformowali Panią Agnieszkę i jej rodziców, że kobieta jest poszukiwana w związku z kradzieżą samochodu. Okazało się, że jej nowy Range Rover był figurowany jako skradziony w Norwegii w Systemie Informacyjnym Schengen (SIS). Wkrótce po tym, policjanci zajęli pojazd, ignorując wyjaśnienia dotyczące legalności zakupu. „Nie miałam pojęcia, że licytuję pojazd wpisany do rejestru SIS. Nikt w urzędzie skarbowym o tym nie wspomniał” – relacjonowała Pani Agnieszka w wywiadzie dla Gazety Wyborczej.

W wyniku tych wydarzeń, Prokuratura w Oświęcimiu wszczęła postępowanie w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa paserstwa, co wiązało się z poważnymi konsekwencjami prawnymi. Kobieta, przez kilka miesięcy, nie mogła korzystać z pojazdu, a jej sytuacja stała się wyjątkowo skomplikowana. „Czułam się jak potencjalna przestępczyni, mimo że wszystkie dokumenty były w porządku” – podkreśliła Pani Agnieszka, podkreślając, jak zniszczono jej reputację jako przedsiębiorczyni.

Dopiero w lutym 2024 roku samochód wrócił do Pani Agnieszki, a sprawa została umorzona, co było wynikiem opóźnień w weryfikacji ze strony norweskiej policji. Jednak pytanie pozostaje, dlaczego Range Rover miał trafić na licytację. Jak ustalono, auto zostało wcześniej zabezpieczone przez Skarb Państwa w związku z inną sprawą karną, jednak brak informacji o kradzieży doprowadził do jego przepadku, a sąd nie sprawdził wpisu w rejestrze SIS.

W międzyczasie sprawą zainteresowało się biuro Rzecznika Praw Obywatelskich. Ich dyrektor, Piotr Mierzejewski, skierował zapytanie do Ministerstwa Finansów w celu wyjaśnienia procedur związanych z weryfikacją danych pojazdów przed ich licytacją. „Ta sytuacja ujawnia istotne wątpliwości dotyczące praktyk przy zbywaniu pojazdów w drodze licytacji publicznych” – skomentował przedstawiciel biura.

Historia Pani Agnieszki pokazuje, jak ważne jest przeprowadzanie rzetelnych weryfikacji przed licytacjami pojazdów oraz potencjalne zmiany, które mogą zapobiec podobnym zdarzeniom w przyszłości. Dzięki jej determinacji, być może inne osoby unikną w przyszłości nieprzyjemności związanych z nieświadomym zakupem kradzionego samochodu.

Źródło: https://moto.pl/MotoPL/7,88389,31806658,pani-agnieszka-kupila-auto-na-licytacji-skarbowki-wkrotce-pojawila.html

Inne popularne: